niedziela, 29 sierpnia 2010

Rozdział 1

Czarnowłosa dziewczynka przechadzała się pomiędzy licznymi, potężnymi drzewami, których korony przysłaniały niemal całe niebo, które z racji pory i tak już było ciemne. A to wszystko sprawiało, że okolica wydawała się straszna i dzika. Wyglądało na to, że dziewczynka jednak nie robiła sobie nic z tego i stąpała żywym, zwinnym krokiem po ściółce leśnej. Ubrana była jedynie w czarną koszulkę z krótkim rękawkiem, odsłaniającą jej blade obojczyki oraz w tego samego koloru co bluzka, spodnie i buty przypominające wyglądem z lekka glany. Włosy tego bladego dziecka falowały, potargane przez wiatr, a oczy bacznie rozglądały się po nieprzeniknionych ciemnościach. Było jej zimno, ale na to nic nie mogła poradzić, bo przecież na wędrówkę nic ze sobą nie wzięła... A mogła. Cóż to za nie przezorność z jej strony. Westchnęła na takie myśli i schowała zziębnięte łapki do kieszeni spodni. Od razu poczuła lekkie, przyjemne ciepło. Uśmiechnęła się zatem sama do siebie, a zauważywszy już nikłe światła wioski, zaczęła iść szybciej. W końcu znowu nie było jej parę dni. Rodzice przez to pewnie się wściekną na nią, jak zjawi się w domu. Nie pozwalali jej na takie wycieczki, martwili się. Ale ona chciała poznać lepiej świat i potrenować w samotności, znalazłszy wcześniej jakieś nauki lub wskazówki, dzięki, którym mogła to uczynić. Dziwnym się jednak wydaje, że nie ma jej w akademii. Ale i to można wytłumaczyć, bo teraz mieli kilka dni wolnego, a ona wykorzystała to i wyruszyła w upragnioną kolejną podróż.
Podczas swoich rozmyślań, zdążyła dojść do siedziby klanu Uchiha. Dopiero po pewnym czasie spostrzegła, że jest cicho... O wiele za cicho. Stała się czujniejsza, czując tą niezbyt przyjazną atmosferę. Czarne oczy dziewczynki spoglądały na napotykane budynki, a wreszcie na ziemię. Przestraszyła się nieco i kucnęła, przyglądając się znalezisku. Przed nią widniała mała, ciemna kałuża. Zamoczyła w niej palec i przyjrzała się substancji... Tak, to była z pewnością krew. Od teraz była już naprawdę niespokojna. Poszła po śladach krwi, a gdy dotarła do końca, w cieniu domu ujrzała dwa martwe ciała. Zbliżyła się, drżąc na całym ciele, byli to jej ciocia i wujek... Martwi. Nie potrafiła nawet zebrać jednej myśli, nie była w stanie. Zawiał mocniejszy wiatr z innego kierunku niż dotychczas. I przez to poczuła mocny zapach krwi. Odsunęła się o krok od ciał, jakby chciała przestać to czuć. Potem odsunęła się jeszcze o dwa kroki, aż w końcu podjęła bieg prosto w kierunku swojego domu. Czarne oczy czarnowłosej szkliły się od płaczu, ale bała się nawet płakać. Wszędzie czuła krew, specyficzny zapach dopiero co zabitych osób. Przerażenie całkowicie ogarnęło jej serce. W końcu zdołała dobiec do domu głowy klanu, do domu swoich rodziców. Stąpała cichutko po drewnianej podłodze przy oknie, na zewnątrz budynku. Kroki dziewczyny były bezszelestne, tak jakby nikogo nie było. Słychać było tylko jej podenerwowany oddech, ale starała się go powstrzymywać. Usłyszała hałasy w jednym z pomieszczeń. Zajrzała przez okno, ale tak, by nikt jej nie zauważył. To co zobaczyła wstrząsnęło nią jeszcze bardziej. Poczuła się, jakby wszystko w niej eksplodowało, a potem zniknęło, pozostawiając tylko rozpacz. Łzy same spłynęły po jej policzkach. Zacisnęła zęby.
Jej starszy brat stał właśnie nad martwymi ciałami Fugaku i Mikoto, taty i mamy, a w rogu stał Sasuke, mały chłopczyk o równie czarnych włosach i oczach, również płaczący i przestraszony. Itachi w pewnym momencie spojrzał się na młodszego brata. Ona nie widziała dokładnie co zrobił, ale młodszy braciszek krzyknął.
-NIE! - wydała z siebie z deka zduszony krzyk, rozwierając okno i próbując wskoczyć do środka, ale ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Wysoki, długowłosy chłopak, usłyszawszy to, odwrócił się w jej kierunku, marszcząc przy tym brwi.
-Nii-san! (1) IIE! (2) Dlaczego to robisz?! - krzyknęła przez płacz. Ten tylko prychnął cicho i odwrócił się od nich, by wyjść z domu. Zatrzymując się jeszcze przy drzwiach na moment, powiedział:
-Zaopiekuj się Sasuke, Raven. - a po tych słowach odszedł tak szybko, że na pewno nikt nie byłby w stanie go znaleźć. Czarnowłosa wbiegła do domu i podeszła do swojego młodszego brata. Przytuliła go mocno, przeklinając w myślach tego starszego. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Musiała jakoś od uciec, inaczej nie będzie wstanie żyć. Ta wioska... Jeśli zostanie, to będzie złe dla jej psychiki. Ale nie mogła zostawić tak Sasuke. Jednak... Coś musiała zrobić. I po krótkim namyśle zadecydowała. Tak jak kiedyś nauczyła ją pewna osoba... Wyczyściła pamięć bratu, położyła go delikatnie na ziemi, był nieprzytomny. A sama wybiegła potem z domu i uciekła z wioski pod osłoną tej przerażającej nocy. Będąc już z powrotem w lesie, okalającym Konohę, obiecała na własny honor, że będzie chronić brata. Wiedziała, że jeśli ten będzie potrzebował pomocy, ona się o tym dowie. Ochroni go.
I tak uciekła z wioski, by rozpocząć swoją wędrówkę, która trwać ma bardzo, bardzo długo. Już nie będzie miała domu. Praktycznie już nikogo nie miała, jest teraz zdana sama na siebie.
Po kilku minutach biegu przestała widzieć już światła wioski...

(1) Nii-san - dopuszczalne też 'onii-san'. Starszy brat.
(2) Iie - Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O blogu słów parę~

Blog ten będzie opowiadał historię mojej wymyślonej postaci, jak mówi sam adres, postać owa nazywa się Raven Uchiha. Mam również innego bloga, w którym ona występuje, acz tamten jest pisane na podstawie komiksu, gdy tymczasem ten będzie szczegółowo skupiał się na mojej postaci.